sobota, 5 września 2009

Potrzaskana swobody szklanka

0 komentarze

Całkiem dużo czasu zdawało by się teraz posiadam
w rzeczywistości niestety nawet jego cienia nie widzę
w domu jestem - i domowej atmosfery dowoli zażywam
skazany na nią jestem raczej, uciec przed nią nie mogę
bo dokąd była by to ucieczka? ważniejszym pytaniem jest:
z czym z(godził) bym się zerwać?
przywykłem już do swojej celi, utrata wolności nie jest już tak straszną karą
syndrom helsiński, jeśli pamięć mnie nie myli, się objawia
miłość i nienawiść oddzielone są cienką tylko linią
różnica pomiędzy nimi niewielka, szanować czy gardzić?
dokonywanie wyboru, jednego z dwóch możliwych
czy dostrzegasz cienką linię pomiędzy?
nić ta, całego mnie oplotła i wszelkie ruchy skrępowała
męczę się strasznie, pogrążony w nagoni krzyczę
jest to bez podnoszenia głosu i bez słów nawet krzyk
moje usta nawet zamknięte przeważnie bywają
jest to umysłu wołanie; to myśli moje z emfazą pobrzękują

środa, 2 września 2009

Brian Lunley - Bohater snów

0 komentarze

Zafascynował mnie tytuł leżącej na półce książki. W moich myślach pojawiły się dziesiątki pytań, o możliwą treść opowieści. Przecież już jedno tylko słowo zaczerpnięte z tytułu – sen – ogromne wzbudza we mnie zainteresowanie. A efekt ten był podkreślony jeszcze przez epitet bohater.

Szybko przeczytałem krótkie informacje na okładce książki, za niezwykle użyteczny uważam fakt umieszczania zdawkowych informacji odnośnie autora i samego dzieła na okładce. Zarysowują nam charakter dzieła, i czasem oszczędzają poświęconego na czytanie czasu.

Brian Lumley w powieści przestawia nam dwu wymiarowy świat, krainę, w której żyje bohater David Hero. - przyznam nieco bawiła mnie domena przyporządkowana głównej postaci, z jęz. Ang Hero – oznacza,postać, bohater. Jak gdyby zapomnieć mielibyśmy kto jest najważniejszy. David to pisarz mieszkaniec Szkocji, gdzie znajduje odpowiadający mu do życia i pracy klimat. Trudno jednak nie zauważyć, że rzeczywiste życie toczy się w jego głowie. A dokładniej rzecz ujmując, w marzeniach sennych, które ekspansywnie wpływają na jego dzienne życie. Czytając pierwsze strony powieści, zagłębiając się w świat jawy Davida miałem wrażenie bylejakości i na nadejście snu wyczekiwania. Jak gdyby ta sztuczna rzeczywistość znacznie ważniejszą się mieniła. Pewnego dnia zauważa ogłoszenie mówiące o spotkaniu z ekspertem w dziedzinie marzeń sennych. Panem Leonardem Dingle, osobą zamierzającą przeprowadzić wykład o istocie snu. David Hero oczywiście bierze w nim udział, padające z ust profesora znajome nazwy niemal go ogłuszają. Zdezorientowany David, pogrążony w apatii oczekuje końca wykładu, myśli jego zajmuje przyszła rozmowa z profesorem. Krótki dialog pomiędzy panami, wyjawienie wydalanych ze świadomości sennych obrazów, potwierdza ich wspólna tożsamość. Profesor i David znajdują, u siebie nawzajem, silne elementy, z którymi mogą się identyfikować. Najważniejsza jest jednak ich wspólna pochodząca ze świata iluzji tożsamość.

Kolejny rozdział, i jeszcze następne, przenosi nas w świat marzeń sennych. David w krainie tej jest wędrowcem – przyjmuje sztuczną profesję poszukiwacza przygód. W długiej wędrówce, szlakiem gęsto od przygód naznaczonym towarzyszy mu profesor. Jest to postać pozostająca w sennej krainie bez imienia. Jako typowi poszukiwacze przygód i mistrzowie miecza dostają oni zalecone zadanie do wykonania. Ich możnym zleceniodawcą jest niejaki Borak. Chojnie obsypujący ich już przy pierwszym spotkaniu pieniędzmi. Zadanie to wydaje się być tylko pretekstem do wyruszenia na wyprawę.

Książka ta nie sprostała moim oczekiwaniom, chciałem zostać wciągnięty w mistyczną krainę snu i zatopić się w jej toni. Nic podobnego się nie wydarzyło, po ciekawym początku jedynie szereg rozczarowań przeżyłem. Jestem bardzo wybrednym opowieści smakoszem, a książka ta, w żadnym wypadku swoim czarem mnie mnie uwiodła. Czegoś więcej pragnąłem, a na pewno dużo więcej od marnie zbeletryzowanej historii, która początkowo ciekawą się zdawała. Książkę czyta się wprawdzie szybko, lecz tylko z powdou jej niewielkiej objętości. Mnie ona nie urzekła, czytałem od czasu do czasu tylko. A w ten sposób dobrych książek się nie czyta. Pozstaje mi duży niedosyt

Krzysztof Kluza

0 komentarze

Pragnienia moje umarły, odeszły bezpowrotnie w niebyt. Prawie żadnej idei dziś nie odnajduje, myśl przewodnia jest tylko mrzonką. Pijanego marzyciela nocną marą.
Nieznane są moje dążenia, nieokreślone też pozostają obowiązki. Szkoda zachodu na jakiejkolwiek pracy wykonywanie, marnotrawstwem go marnować, jeśli tylko wszystko bezcelowym się mieni. Bez planu i bez ducha.

Nigdy solidnym nie byłem, obca jest mi sumienność i determinacja. Życia nie sposób jednak przemierzać w Bylejaki sposób. Z ciemną opaską przez nie kroczyć jest zgubnym przedsięwzięciem. Wykonując taki ślepy rajd niepełnosprawnym umysłowo i nieświadomym pozostanę. Nie mam najmniejszego zamiaru w kukiełkowym teatrze grać! Ja sam o własnym losie decydował będę. Niestetyż dziś on w nieznanych barwach się mieni.

Z ręki lewej do prawej życia pył przesypuje, bezwiednie on opada... Śladu żadnego po sobie nie pozostawiając, bezgłośny jest i... Prawie niewidzialny. - istnieje jednak, przynajmniej tak mi się wydaję. Nie chcę uwierzyć w życie iluzją pozostające.

Pragnień, smutków i życia celowości nie wiem już gdzie poszukiwać powinienem. Gdziekolwiek mój wzrok nie powędruje, niczego nie dostrzeże niestety. Smutki w chandrach wyrażone same mnie wprawdzie znajdują, jednak kiedy już to zrobią... Ze smutkiem czystym niewiele mają wspólnego. Beznadzieją i rozpaczą raczej je wtedy nazywam.

Niemówienie i ekspresji jakiejkolwiek drogi brak koszmarem jest dla mnie strasznym, teraz jednak rozumiany raczej jestem. - Lecz drogi myśli wyrażenia są skutecznie zamykane. Niewidzialnymi łańcuchami ich wrota są wiązane, często zauważyć ich nie jestem w stanie. Dostrzegam tylko niemożliwość myśli wyrażenia. I w cierpieniu się pogrążam. Dziwny jest to stan, bowiem na niebie nade mną fajerwerki piękne często dostrzegam. Ich ciepło jednak daleko od mojej skóry pada. Zmysłami. widzę je i słyszę, poza czuciem niestety.

Jutro do Krakowa się wybieram, spotkanie mam tam z foniatrą. Od mowy ludzkiej specjalistą, wyszczególniona specjalizacja laryngologa. Ciekawy jestem bardzo w jaki sposób mnie zdiagnozuje. Mam także parę pytań, które chciałbym mu zdać. O aparat ortodontyczny i o naukę języków obcych. Ah, ciekawy jestem.