sobota, 29 września 2007

How many tears have left to be cried out by me?
How long will it last?

Kurde, zawiesił mi się komputer. I cały tekst, a miałem już sporo. Muszę pisać od nowa...
Te dwa cytaty opisują moją obecną sytuację, stan  emocjonalny bardziej. Nie zwracam uwagi na uwagi lekarzy, że mogło być zdecydowanie gorzej. Dla mnie już jest źle. Nic mi przecież nie przywroci roku życia, bezpowrotnie straconego...Nic

To prawda, odnosząc się do wypowiedzi psychologa. Rzeczywiście mogło być znacznie gorzej...
Mogłem zginąć...
Lub co gorszę, być sparaliżowany od szyji w doł...

Nie będe wymieniał kolejnych, możliwych urazow. Te wymienione, są najgorszę.
Powinnienem więc powiedzieć, w całym tym morzu (bardziej jeziorku) nieszczęścia. Szczęście wielce się do mnie usmiechneło...

A czy już oddam mu ten uśmiech to moja sprawa. Tak, powinienem napisać konieczność. Byćmoże jednak, bedę potrzebował kolejnego prezentu od losu...

I mniejsza z tym, iż nie wierzę w predystynację (w skrocie los, >wszystko jest zapisane i tak bedzię)
Może to ona uwierzyła we mnie (predystynacja).

No kurwa, każa mi sprzątać pokoj...Nie da się im wytłumaczyć, że zaraz. Używałem za wielę razy tego argumentu...

Jeszcze tylko dopiszę ten cytat, bardzo mi przypomina/odnosi się do mojego zachowania.

"Time went by, many memories died.
I'm writing this down to ease my pain".

0 komentarze: