Stawiam sobie tak brzmiące pytanie. Odnosiło się ono do aktualnych wydarzeń, przynajmniej na początku. Pytanie to nie zaczyna się i kończy jednak na dziś. To teza definiująca jutro. Następny dzień bardzo od dzisiejszego odległy. Nie tak bardzo aby zupełnie o nim nie pamiętać... Nie tak dawno, jeszcze parę miesięcy temu. Narzekałem na biegnący czas, irytowała mnie Bardzo jego powolność. Snucie się...grr
Teraz to wygląda nieco inaczej, być może wpływ na to miała zmiana planu dnia. Nie przesypiam już jego znacznej części. Wstawanie o godzinie 8 stało się moim nawykiem. Oczywiście zdaje sobie sprawę jak bardzo ta pora była śmieszną jeszcze parę miesięcy temu. Dziś jest inaczej... Zapewne ta zmiana przyniosła i jeszcze przyniesie mi wiele korzyści. A nocne życie? Takiego bynajmniej nie prowadzę. W mojej malutkiej, oddalonej od świata ludzkiegfo wiosce byłoby to trudne. Inną kwestie stanowią rodzice... NIe czuje teraz potrzeby przekonywania ich... O rezultatach takiego nakłaniania wiedzieć nie mogę. Równie dobrze mogłyby one być pozytywne, korzystne dla mnie. Jak i przedstawiające się w fatalnych skutkach dla mojej osoby.
Wspomnę jeszcze, pewna rzecz zbiła mnie mocno z tonu. Mam szczęście korzystać z wakacji. tych trzy miesięcznych wolnych dni. Ja jestem ich panem, to ja rozplanuje swój wolny czas. Zwłaszcza, że samo pojęcie wakacji przez różnych ludzi jest rozumiane w niezwykle różnorodny sposób. Pewnie wydawało się to dziwne kiedy na ich początku stwierdziłem, że muszę troszkę pocczytać... Nie zapominajmy także o wolontariacie w bibliotece. To, że okazało sięto porażką jest nieważne. W swojej głupocie zakładałem, że może się tam do czegoś przydam. Nie chodziło nawet o papierek, jeśli nie wystawili by takowego zupełnie nic by się nie stało. Cały wolontariat liczył zaledwie parę dni. Wciąż później chodziłem do tej biblioteki, tylko już w innym celu. Błednie zakładałęm, iż moja pomoc będzie często wykorzystywana. Na początku istotnie tak było. Szybko jednak przekonałem się o mojej tam niepotrzebności. Przychodziłem potem do biblioteki, na pytania co mogę zrobić?
Pani wzruszała rękami... RacjaCztery osoby zatruudnione w miejskiej bibliotece dysponowały, aż zanadto wolnym czasem. Do czego ja im tam byłem potrzebny?
NIeważne poznałem troszkę metody wyszukiwania interesujących mnie książek, a także. Miałem okazje poznać księgozbiór. Zdziwiły mni bardzo pobycje zawarte w księgozbiorze podręcznym. Teraz rozumiem dlaczego do półek z nim nie wpuszcza się normalnych czytelników...
środa, 23 lipca 2008
Pisać czy nie pisać?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz