sobota, 20 września 2008

Prevail the Wind

Poszukiwanie tematów godnych opisania jest długi i nużące - tylko sporadycznie kończy się sukcesem. Tylko nieliczne tematygodne są notatki. Pogoń za jednorożcem staję się zajęciem nader irytującym. - Wyzywanie dotknięcia gwiazd, w niekończących się poszukiwaniach wspaniałej idei staje się przedsięwzięciem niedostępnym i skrytym z zasady.

Czy powinienem pisać o samych poszukiwaniach myśli?

Uśmiechu psa, tańcu gołębi, pozornie chaotycznej zabawie gołębi. To nic nie oznacza, kolejne geby bez wyrazu.

Jak w takim razie powinienem postrzegać siebie - osobę, która nawet otoczona schronem ze stali i kamienia. Śmiało patrzy na świat na zewnątrz. Często żałuje spacerując drogami Krakowa, czy Zawiercia, że nie mam ze sobą zeszytu i długopisu. To pojawia się nagle i niespodziewanie.
Najgorsza jest nie, nieokreślona natura tego bytu. Nie - z tym można w sposób lepszy lub gorszy sobie poradzić. Osobiście przeszkadza mi najbardziej niestałość. Dlaczego w tym momencie nieustannie doskwiera mi jego brak? Wakacje? - bajka przekraczająca granice rozsądnego myślenia. Postrzegam ten wakacyjny czas jako dni wypełnione w całości lubianymi przez siebie zajęciami. Zbyt to zgeneralizowałem? Tak, lecz nawet te nielubiane przez nas zajęcia powinny być wybierane w pełni niezależnie i świadomie. I czyż nie powiemy w takim wypadku, iż są one przez nas lubiane?

Podsumowując pisanie dla samego pisania nie jest rozwiązaniem od narodzin złym. Stawiam zbyt duże kryteria w wyborze o czym powinienem pisać. A to jest silny argument hamujący moją działalność.

Pytanie czy ja nie czerpię perwersyjnej przyjemności z niekończących się poszukiwań..hmm Ciekawe, wcale tego nie wykluczam. Tylko właśnie znalazłem poważną przesłankębycie mniej wybrednym przynosi znacznie większe dla mnie korzyści. Pomijając już drobny element wagi wyboru, o niektórych sprawach nie warto pisać. Najzwyczajniej w świecie to się robi!

Prze ten cieknący nos nie mogę w pełni skupić się na pisaniu, nieustanne sięganie po chusteczkę wcale nie jest zabawne. hihi
Pomyślałem sobie przed chwilką, że ja właściwie rzadko kiedy piszę nie będąc zmuszonym ignorować pewne przeszkadzające mi elementy. Nauczyłem się już z tym żyć, ignorowałem je tak długo. Iż w rezultacie o nich zapomniałem.

0 komentarze: