AE: Pamiętać, wiedzieć... myśleć to dla Ciebie taki problem?
ja: Nie sądzę lecz prawdę mówiąc wybieram niemyślenie.
AE: Jako formę obrony. Ucieczki?
ja: Nie... ja zwyczajnie staram się nie myśleć. Wtedy problem znikna przynajmniej na chwilę.
AE: Staje się niewidzialny ale nie nieistniejący.
ja: Ludzie dostrzegając problemy reagują w bardzo różny sposób, niektórzy się poddają. Inni z nimi walczą. Ja przez bardzo długi czas tęskniłem za materialnym przeciwnikiem. W twarz którego mógł bym spojrzeć, stoczyć z nim walkę - wygrać z nim lub polec. Nie miałem i prawdopodobnie wciąż nie mam takiej możliwości.
AE: Skryty problem? Przez kogo?
ja: Oj, to bardzo proste i złożone zarazem. Podobnie jak w tej chwili toczę rozmowę z alter ego, w ten sam sposób ukrywałem problem swój wyimaginowany problem. To jest zabawne...
AE: Przepraszam co? Brzmi raczej z lekka paranoicznie.
ja: Moja osobowość pełna rozmytych kontrastów, będąca w stanie zdziałać tak wiele. I tak wiele zepsuć, nie-zrobić - to jest także wykroczenie, moim zzdaniem równoznaczne nawet z błędem.
AE: Przyznam się nie rozumiem jednego, świetnie znasz swoje błędy i zaniechania. Dlaczego nie zrobisz czegoś by im zapobiec?
ja: Ponieważ lubię uczucia towarzyszące chandrą?
Ponieważ stabilizacja uczuciowa i psychiczna posiada dla mnie inny wymiar?
Ponieważ jestem leniwy, opieszały?
Ponieważ nie wiem jak?
Ponieważ... nie chce?
AE: Nie chcesz? Mam rozumieć, iż żyjesz tylko z przyzwyczajenia?
ja: Zbyt duża nadinterpretacja. Wyłożyłem parę powodów.
AE: Moim zdaniem ten punkt był najważniejszy. Zawiera kluczowe słowo chce
ja: Osobiście bardziej skłaniał bym się ku temu wcześniejszemu - nie wiem jak
AE: A czy jesteś aktywny w poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie?
ja: Liczę na to, że moja irytacja w wyniku jej nieobecności zakończy się i... w momencie gdy odpowiedź nieśmiało się ujawni
AE: Śmieszne, dorosły człowiek wierzy w takie rzeczy
ja: Niby w co?
AE: Wyskoczy zza krzaka i olśni cię swoją i doskonałością i prostą.
ja: Ja już nic nie rozumiem, problemem moim była akceptacja rzeczy prostych. Walczę z tym, z różnym skutkiem. Ton moich wypowiedzi uległ zmianie. A teraz dowiaduję się, iż ta zmiana wcale nie jest taka korzystna?
AE: Przeciwnie jest nawet bardzo korzystna. Cały twój(mój:P) problem polega na tym by potrafić te rzeczy rozróżniać.
ja: Rzeczy zwyczajne, zwykłe kuriozalne sprawy i te bynajmniej do nich się nie zaliczające.
AE: Tak
ja: Ee tam, jaka jest potrzeba takiej zabawy. Czyżby konsekwencje pomyłki były takie straszne?
AE: Bardzo opłakane w skutkach, przecież dotykają tylko Ciebie... Wszelkie nagrody jak i pomyłki przypdną tylko tobie.
ja: ... Ty chyba nigdy nawet nie przypuszczałeś. I teraz nie dopuszczasz takiej możliwości, iż komuś zwyczajnie może być z tym dobrze.
AE: Z czym... Bałaganem, szalejącym sztormem skrajnych emocji i doznań? Nie wierzę
ja: Prawdę mówiąc, ja także nie. Nie potrafię podać innego powodu braku chęci do zmian.
AE: Reakcja otoczenia?
ja: Silny bodziec, popychający mnie zawsze do zmian. Posiada jednak jedną dość istotną wadę.
AE: Co złego może być w otoczeniu. Omo w przeważającej większości kształtuje ludzkie postawy i stanowiska.
ja: Trywialna właściwość otoczenia. Dostarczane przez nie emocje, każde ukierunkowujące działanie jest tylko chwilowe.
AE; To prawda, przecież pamiętasz reakcję tego tłumu . Chcesz aby się powtarzała?
ja: Mam wrażenie, że moje chcenie (raczej niechcenie!) jest sprawą drugorzędną
AE: Jasne... Tak trudno przyznać, że to tylko i wyłącznie zależy ode mnie. Boląca i krzycząca zależność.
ja: Czasem łatwiej nie znać swoich możliwości
AE: Nawet w przypadku ich bardzo szerokiego spektrum działania?
ja: Przede wszystkim wtedy.
AE: Obawiasz się, że któregoś dnia spojrzysz w lustro i będziesz musiał zamknąć oczy?
Włączyła mi się piosenka SOnata Arctica - Silence - The Power Of The One fragment tekstu z niej pochodzącego:
"I can blame for the blue blood that runs in my veins.
But I seem to forget that we are all the same"
Umieszczę jeszcze tutaj jej przesłanie, zawarte w trzech wersach.
"I need to believe.
There's more than the eye can see
All colors of rainbow. "
AE: Akceptacja siebie to takie trudne zadanie?
ja: Na to wygląda, jeśli wciąż nad tym pracuje. Nie może to być łatwe
AE: Przeciwnie to jest łatwe, w tobie tkwi przyczyna niepowodzeń tego przedsięwzięcia. Nie w jego skali trudności
ja: Ponownie powracamy do kwestii samoakceptacji
AE: tja
ja: Pod tym względem i tak jest Zdecydowanie lepiej niż było parę miesięcy wcześniej
AE: Zmiany są zatem możliwe
ja: Oczywiście, pomijam tutaj ich trudność
AE: Aż takie wyzwanie?
ja: Może nie trudne, nie dla zwykłego człowieka. Dla mojej osoby Bardzo. W ostatnim czasie to drgnęło, co następnie się wydarzy - nie wiem.
niedziela, 31 sierpnia 2008
3_Memento
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz