sobota, 28 lutego 2009

Te czasy nie umarły, nie mogły. Ja żyję...

0 komentarze

Parę miesięcy temu wyznalem mojej koleżance, że mam całkiem oryginalny dzisiaj zwyczaj. Lubię chodzić do biblioteki, w której udaje się do czytelni. Normalny typowy zwyczaj studencki, do tego miejsca tak może się wydawać. Ja jednak udaję się do niej bynajmniej nie w celach stricte naukowych. To znaczy, zawsze pożądałem tam z książką lub po książkę. Nie byl to więc czas z góry już naznaczony niepowodzeniem. Niepowodzeniem uczenia się, eh studiowania kolejnych arcyciekawych księgą.

Początkowo wszystko wydawało się jak najbardziej wporządku, ja zasiadałem przy ławce i wyciągałem książki. Czasem też notatki, lub przedmioty do ich sporządzania. Nauka ta wychodziła mi bardzo różnie, jak zawsze zresztą. Początkowe niepowodzenia zapowiadają - z reguły - przyszły sukces. Muszę się tylko wczytać w lekturkę, z pewną małą dygresją odnoszącą się do tego zjawiska. Teraz rzadko kiedy umożliwiam książce zainteresowanie mnie. Po trudach przebicia się przez to kilkadziesiąt pierwszych stron ją odkładam, oczywiście nie w znaczeniu odrzucam. Przekładam tylko czytanie na inną mającą dopiero nadejść porę, problem w tym, ze ta pora nie zawsze nadchodzi. Smutne ale cóź. Dla mnie samego dziwne jest, jak bardzo uciekam od przyjemności. A czytanie - może nie każdej jednej książki - mi ją daje. Przekładanie książeczek na nigdy-nie-nadchodzące potem nie jest dobrym rozwiązaniem. Tylko problem w tym, że jest to rozwiązanie rzeczywiste.

Nauczyłem się zdecydowanie mniej przejmować i to na wszelkich polach. Swobodny - niektórzy mowią luzacki - stosunek wychodzi mi tylko na dobre. Jedyne zagrożenie jakie przychodzi mi do głowy,prezentując siebie jako osobę luźno podchodzącą do obowiązków uczelniach. Czy innych. Wykonując takie dzziałania utrwaliłem obraz siebie jako osoby niezbyt ambitnej, nie oczekującej zbyt wiele. I takiej od, której za wiele nie można oczekiwać. Irytuje mnie ta prezencja. Zmienić to oczywiście się staram, jednak... Chciałem zacząć od tej sesji, dobrze z tym, że przegrałem ten los na loterii. Wyjaśnie może, sesja zaczyna się w piątek, a ja z soboty na niedziele łapie niezłe przeziębienie. Uczyć się nie byłem zwyczajnie w stanie, ja nie uczę się raczej dużo. No czasem moze zdarzy się nocka zaarwana, jednak to bardzo sporadyyczny przypadek. (może nie tak rzadki, w dodatku coraz częstszy). Także przeziębiony byłem - w środę poszedłem do lekarza, dostałem zwolnienie uprawniające mnie do wolnego na większość sesji. Zwolnienie, z którego bynajmniej nie skorzystałem.
Pewnie to głupie zachowanie - ja sam wiem to doskonale. Uległem jednak presji ludzi z roku i chodziłem na egzaminy. Pierwszy dzień, słabo przygotowany, z wiedzą przgotowaną na ćwiczenia poszedłem zdawać.

Dostałem trzy pytania, jak i większość. 1 Rokoko 2 Wzrost znaczenia Szwecji w XVII 3 hm nie pamiętam. Odpowiadałem raczej słabo, aczkolwiek nie całkowicie ponieważ dr zadał dodatkowe pytanie. Rewolucja cen, krótkie zagadnienie, wiedziałem. Czekając na wpis zapytałem czy nie mógł bym poprawić, - pan jest na zwolnieniu - no skoro dzień wcześniej pokazywałem tą kartkę profesorce. Na II moim terminie tego egzaminu było fatalnie, nie wyzdrowiałem jeszcze na tyle by móc się sprawnie uczyć. I chociaż pytania zdawały się łątwe, nie udało mi się poprawić.

Nowożytną polski zawaliłem, dostałem pytania wcale mi nie pasujące. Inna sprawa, że z moją wiedzą musiał bym liczyć na wyjątkowy traf. 1 Sytuacja Prus w XVII i 2 wojna polska po II rozbiorze RP. Tak, tak oczywiście. Dwukrotnie pytałem czy można zamienic zestaw pytań, nie zgodził się niestety. Na moją niekorzyść zarówno w pierwszym jak i drugim egzaminie wpływał silny katar, który znacznie przeszkadzał w moim wysławianu się. Normalnie mó oddech jest krótki, a podczas tej choroby był jeszcze krótszy. Niewazne prawda jest także, ze nie miałem odpowiedniego podręcznika do nauki. Posiadam Gieroskiego, którego wcześniej nawet chwaliłem. Ucząc się jednak do egzaminu i będąc zmuszony przeczytać go całego - a nawet II tomy - odpadłem. Pisana w latach '70 książka nie nadawała się takiego czytania.
Troszke czasu poświęciłem jednak na chociaż na próbę naki z niej, po czym odlożyłem. Na poprawce dwa pytania. 1 Ruch egzekucyjny 2 wojnt polsko-szwedzkie w xvii. Od razu się ucieszyłem, nie z powodu, że znałem odpowiedzi zarówno na jedno jak i drugie pytanie. Znałem ją - a przynajmniej tak mi sie zdawało - na jedno z nich. Na drugie coś tam wiedziałęm, jednakże zdecydowanie za mało. Nic dała 3.

Ja jestem niezadowolony, nie z powodu ocen, które wiadomo najlepsze nie są. Sa fatalne,ja nawet lubiłem tą epokę. Tym, że nawet będąc przeziębionym ucząć się ile byłem wtedy w stanie mogłem zdać...

Wracając do kwestii czytelni, pisałem w niej wiersze dedekyowane jakiejś ujrzanej tam dziewczynie. Przeważnie sporykałam się z pozytywną reakcją, numeru nie chciały mi co prawda podarować;p Raz jeden dziewczyna potraktowala to agresywnie, niesympatycznie.

A dziś napisalem dwwa - chyba dwa - wiersze dla Moniki. Dziwna znajomość zainicjowana przez naszą-klasę O_o. Napisała do mnie o jakiejść sprawie z uczelni, ona sama wybiera się dopiero na nią. - Tak niektórzy żyją w tej blogiej nieświadomości;p

i liryka

[1 marca 2009]
Pusta kartka, biała kartka,
lub popisana już nawet,
azylem moim się stawała,
miejscem, skrytą oazą,
bynajmniej nie więzieniem!
Choć byłem tam sam,
więźniem własnego umysłu byłem?
Nie - nie wiem zresztą,

tak,
powiem więcej: Polubiłem to więzienie,
do kary braku wolności przyzwyczaiłem się.
Zapragnąwszy jej - swobody życiowej,
umysłem ją tworzyłem...
I była piękna i idealna, przede wszystkim moja,

Wiele można odebrać człowiekowi, nawet życie.
Kiedy ono mu się odbierze - znika.
Pozostanie zapamiętanym, nieumarłym wspomnieniem?
Czy jego myślenie przetrwa?
Czy jakiekolwiek myślenie stworzył?
Czy zapisał je wystarczająco wyraźnie w umysłach innych?

Nie w głowach, to na kartkach może,
atramentem szafirowym, litery boskie pisać.
Spoglądać na nie, czytać je,
umarłego do życia powoływać,

Nie nadałem tytułów, ani temu, ani następnemu przeze mnie napisanemu. eh

[1 marca 2009]
Failed Painter o jutrze marzy,
nie pamięta wczoraj, nie zauważa dziś.
- Nie badam prehistorii.
Wczoraj?
- O dziś mówię,
kiedy żyjesz?
- Jutro się urodzę,
- jutro pożyję,
- jutro też umrę,
A wczoraj, co się wydarzyło?
- Nic, wczoraj nie istnieje,
- ludzie stworzyli to wspomnienie by móc zapominać,
Nie pamiętać o czym?
- O nieistnieniu, o nietrwaniu,
A świat cały?
- Jutro się urodzi

poniedziałek, 23 lutego 2009

0 komentarze

I pogrążam się w nic - nie - robieniu, tzn mam tutaj na myśli układanie tej lirycznej grafomani. To, że ma ona postać wiersza bez znaczenia jest. Liryką mogę przecież wyrzeźbić góry potężne, mogę... Tylko najpierw należy zmienić łopatę na dłuto, no chyba, że ja te góry pod ziemią dostrzegam. Nie takiego skrzywienia nie mam, chociaż;p jeśli pomyślał bym chwilkę... Nie, topos to skupienia myśli nie warty.

W obecnym czasie najgorsze jest moje samopoczucie, to dantejskie rozbicie wewnętrzne. Ale nie, nie przesadzajmy. Z metafizycznymi, piekielnymi bytami zrobiłem sobie przerwę - a raczej, to one ją uczyniły. O ile można normalność nazywać przerwą.... Tak i co wiecej, boli mnie ta przerwa. Nie lubie robić sobie przerw w mysleniu, a właśnie takie działania teraz podejmuję.

Nie!
To wydarza się,
...Nie!
A ja końca pragnę,
od złych obrazów uwolnienia,
one - złe, odejść nie chcą,
żyć z nimi muszę,
jakie życie? Po imieniu rzeczy nazywaj,
na los w beznadzeji skazany,
czasu trwanie, nie przeżywanie

Proza - poprawka - dobrze napisana proza, trudniejsza jest o wiele od lirycznej zabawy.
To nic, że te kawałki napisane są fatalnie. To nic, że przed samym sobą wstydzę się je na blogu umieścić. Ekspresja - spowiedź - ekspiacja to ich jedyny cel.
Może nawet mozliwy do zrealizowania...

Chichot dziennego chochoła

0 komentarze

24 Luty 2009

na stole zeszyty,
pomiędzy nimi pióro,
trudne to wybory,

nie wybieram nic,
to także wybór,
najgorszy z możliwych,

paradoks wyboru nicości,
pustka ta krzyczy,
tak straszne dźwięki wydaje...

Nie słucham! Nie!
W kolejną dziurę wpadam,
już nie chcę..

Proszę - nie zmuszaj mnie,
bierność nie odpowiada mi wcale,
przepędzę tego złego ducha,

Wygonie daleko, poza ten świat,
banitą zostanie, bez ojczyzny i bez swojego miejsca,
pustki nie poczuje,

oj, na pewno nie!
Śpiewał i tańczył będę,
zamiar mój zrealizuje, kiedyś...

sobota, 21 lutego 2009

[12Luty2009]

0 komentarze

[12Luty2009]
Myślenie przynosi ból,
Nie myślę więc,
Podczas tej pustki,
Bez myślenia i bez czucia,
Trwam,
Apatia mnie pożera,
Wyniszczyć doszczętnie zamierza,
-
Nagle – koniec – pomyślałem,
eteryczna myśl trwa,
oczarować mnie zamierza,
myśl – jedna krótka myśl,
mordercą ją nazwę,
zabiła przecież apatie,

[4Luty2009]

0 komentarze

[4Luty2009]
Końca oczekiwać,
Końca pragnąć,
Wszystkich spraw umarcia,
Zakończenia ich wszystkich,
Każdej jednej, po kolei,
Koniec to...
Epitafia spokoju,
Melodia nieznanego,
Ukojenie przynosi,
Kres wszystkiemu,

[3Luty2008]

0 komentarze

[3Luty2008]
W ciszy się skrada,
Ostrożnie łapy stawia,
Do skoku się zamierza,
Skoczył...
Frunie kocur w powietrzu,
Myszka kota spostrzega,
Ucieka szybko,

W norce swej siedzi,
Z kota się śmieje,
A kot..?
Kot śpi już,

Z forum, dopisz wiersz;p

To się stanie...

0 komentarze

Za ten utwór spadła na mnie niezła krytyka na porta-pisarski.pl. Tam bowiem wysyłałem te wiersze, raczej pochodzą one z tamtejszego forum "dopisz wiersz". Parę jedna wysłałem do portalu. (Sen Wczoraj, To się stanie,...i coś tam)

To się stanie...
[1luty2009]

Zostać poetą?
Zostać pisarzem?
Artystą słowa stać się?

Ja wzbraniam się wytrwale,
Nie dla mnie, barwne krainy,
Nie dla mnie, czarodziejska księga,
Nie dla mnie, los prozaiczny,

Ambiwalencja to czy schizofrenia?
Nazwa nie tak ważna, w przypadkach obu,
To nieunikniona porażka,
Chciałbym wyzdrowieć wreszcie...

Słowo - jedno - słów wiele,
Lekarstwem na moje bolączki,
Wyproszę, Rozwieje, Wypędzę,
Wątpliwości tych mgłę,

Na środek wyjdę,
Głośny krzyk wydam,
Będzie on długi i wyraźny,
Po nim cisza nastanie...

Cisza i czekanie na celu realizowanie,

Cel..?
Dziś nieokreślony jest,
Niezdefiniowane moje dążenia,
Moje potrzeby bez adresata pozostawione,

- Ja nim jestem?
- Nie wierzę...
Nie słyszę, głośniej proszę,
Ty - ja - Ja!

Naturę swą poznać muszę,
Predestynowany los wypełnić,
Niekoniecznie w niego wierzyć,
Zrealizować tylko...

Rzemieślnikiem być,
W Artystycznej zamknięty dziedzinie,
Sumienność rzemieślnika posiadać,
Z psyche artysty złączyć,

Asertywność w chorobie

0 komentarze

Asertywność w chorobie
[31 Styczeń 2009]
Chorym być,
Z przeziębieniem w szranki stawać,
Wynik konkurencji niepewny,
Nagrodą jest zdrowie,
Zły tłum w choroby nie wierzy,
Imaginacją i złudzeniem nazywa,
Ja...
Zaprzeczyć głośno nie mogę,
Gardło boli,
O wydaniu jakimkolwiek dźwięku,
Nie ma mowy,

Udaje więc,
Tolerancje i lekceważenie odgrywam,
"Nic mnie to nie obchodzi"
Do siebie szepcze,
Głowie i tak wszystko jedno,
Prawda czy złudzenie,
To bez znaczenia,
Myśleć i tak nie może,

Szczęście złudzeniem rzeczywistości,

0 komentarze

Szczęście złudzeniem rzeczywistości,
[30th Styczeń 2009, noc]
Nie rzecz to niemożliwa,
A może ja mitomanem,
Pragnę na zawsze pozostać,
Karykaturalnym twórcą wczoraj,
Dziś - nie ciekawe już,
Carpe Diem to oszustwo,
Dawno temu wymyślone,
Obrona przed przemijaniem,
Czasu siłą niszczenia,

Nie chcę myśleć o wczoraj,
Nie chcę myśleć o dziś,
To takie nieciekawe...
Ja czasu tracić nie chcę,
O jutrze, tylko jutrze,
Całymi dniami myśleć zamierzam,

Zamienię wczoraj, w odległą datę,
Dziś zmienię na wczoraj,
Jutra nigdy nie zmienię,
Nie potrafię?
To awykonalne?
Nie

Czasu to nonszalanckie niszczenie,
Zbyt cenię ten byt,
Afirmuje jego trwanie,

[30th Styczeń 2009,]

0 komentarze

[30th Styczeń 2009,]
Spokoju i ciszy pragnę, niech nie przeszkadza mi nikt,
W swojej zamknę się samotni, nikogo tam nie wpuszczę,
Tylko ja i słów gromada, towarzystwo wysoce ekskluzywne,
Na dźwięki otoczenia głuchym będę, waszych obrazów,
Nie zdołam ujrzeć - ja niewidomym pozostać chcę,

Morfina okularami moimi,
Przez nią widzę...
Świat bardziej przyjazny,
Kolorami tęczy się mieniący,
Delirium trwa,
Kolory nie znikają,
Współtworzą świat mój,

Silence

0 komentarze

Silence
[30th Styczeń 2009, nad ranem]
Cisza jest piękna!
Początkiem jest wszystkiego,
To ona każdą chwile wypełnia,
Wszechobecna i wieczna jest,
Nie odpowie na twoje wołania,
Nie zwróci niczyjej uwagi,
Trwała będzie niewzruszona,
Nawiązać kontakt z nią możesz,
Nie odpowie ci jednak,
Żadnego śladu istnienia nie da,
Na twoje wołania – pozostanie niewzruszona,
Wyznasz jej miłość...
Będzie to nieodwzajemnione uczucie,
Znienawidzisz ją,
Także reakcji nie będzie,
Tolerować ją możesz tylko,

Słowa twoje,
Z nią do aliansów zmuszone,
„Dobry pokój” zawrzeć mają nadzieję,
Nie widzisz celu tych pertraktacji,
Nie rozumiesz, po co je prowadzić,
Jedno słowo zaledwie, jedno jedyne,
Oznacza dla ciszy destrukcje i zniszczenie,
Eterycznemu jej trwaniu kładąc kres,
A krzyk? On dokona dzieła zniszczenia,

A po nim, znów nastąpi cisza...

[30th Styczeń 2009, nad ranem]

0 komentarze

[30th Styczeń 2009, nad ranem]
Leje się,
Strumienie liczne,
Rzekę tworzą,
Nie pada - nie
To alkoholu nurt,
W naszej krwi buzujący,
Z nią opływa,
Nasz organizm cały,
I latać mogę - bez skrzydeł,
I widzieć mogę - nie patrząc,
Chodzić - bez nóg,
Nie mogę,

[30th Styczeń, nad ranem]

0 komentarze

[30th Styczeń, nad ranem]
Przywitać świt w górskiej dolinie,
Zimną mgła okryty, móc krzyczeć,
Zniszczyć spokojną i apatyczną ciszę,

Cieszyć się z echa symfonii,
Celebrować dźwięku jak najdłuższą chwile,
W umyślę, każdą skrzętnie notować,

Na kartkę ją przenieść, odtworzyć spróbować,
...
Przeżyć porażkę tworzenia, snów odzwierciedlania,
Następne wyzwanie złapać,
Jednorożca schwytania dokonać,

Sen Wczoraj

0 komentarze

Tutaj słowo warto napisać, prawdopodobnie najbardziej emocjonalny z moich wierszy. Jak wiadomo sztuka jest świetną drogą ekspresji, tutaj mam wrażenie, że zbyt i tak wąska.
Dagmara - adresatka tego wiersza - podarowała mi coś. Dzisiejszą ochotę pisania w znacznym stopniu jej zawdzięczam. Zresztą...

Sen wczoraj
[24th Styczeń]

Znałem kiedyś jednorożca,
Mityczne stworzenie rzeczywistości,
Niczym Afrodyta z morskiej piany,
Zrodzona czy stworzona?
Jednorożec w Nibylandzie urodzony,
Nie oszukiwałaś Rzeczywistości,
Z innymi jednorożcami,
- których jeszcze nie znam
Tworzyłaś ją i scalałaś,

Dla Ciebie,
Litery i Słowa moje,
Obrazami zawsze były,
Ja dostrzegałem na papierze znaki,
Ty...
Ty tchnęłaś w nie życie,

Dzisiejsze zapisane znaczki,
Świadomość swoją mają,
Pamiętają swoje stworzenie,
Współtwórce ślicznego swego,
Nie-umarłą muzę Dagmarą nazwaną,

Nie zobaczę jej dziś,
Nie zobaczę też jutro,
Prezent mi już zostawiłaś...
Domenę ma z niego uczynię,
Kiedy uczynić to mam zamiar?
Nie wiem, zrobię to szybko...
Pisanie nie lubi oczekiwania,
Długiej zwłoki i na swą kolei czekania,

Kwiaty

0 komentarze

Kolejny po Lili wiersz próbny

grudzień 2008

Kwiaty

Kwiaty są piekne,
z maultkiego nasienia zrodzone,
niepozorna drobina,
dająca odyseje życia,
Później,
brak sładu, stagnacja,
brak jednostajności,
kwiat rozkwita,
nadaje rzeczywistości przyjazna barwy,

yyy, co to jest?

Lilia

0 komentarze

Pojawiała się w mojej głowie myśl o pisaniu wierszy, nie wiedziałem jeszcze czy kiedyś jakiś sklecę. Sprawdzałem czy w ogóle układanie wierszy jest dla mnie. Napisałem taki utworek, który podobnie jak większość tu zamieszczonych jest tylko moją grafomanią.

[grudzień 2008, jego początek]

Lilia,

Nie znam bliżej tego kwiatu,
O tej porze pozostaje on tylkko wspomnieniem,
Wspomnienia są piękne,
Ulotne i eteryczne,
Krótkotrwałe slajdy,
Niczym goście, skladający krótkotrwałą wizytę,
Miewam często wrażenie,
Iż nie są one moje,
Pozostają w nieokreślonym stopniu prawdziwe,
Bardziej kub mniej,
Krzywe odbicia naszej przeszłości,
Przeszłości prawdziwej,
Bądź tej wyimaginowanej,
Nieważne,
Wspomnienie jest z natury prawdziwe,
Definicja wspomnienia już o fikcji i prawdziwości,
Zespolonej w jedno ciało,

Szczerzę mówiąc nie wiem co to za twór wymyśliłem, początek...

Dla Moniki

0 komentarze

21th styczeń 2009
Kolejnej piosenki nie ułożę,
Nie pozostanę egocentrykiem,
Z tekstów, wyłącznie ja korzystam,
Dla Was...
Istnieją lub nie,
Sprawa to bez znaczenia,
Rzadko, tak rzadko,
Uśmiechu dostrzegam ślad,
Symbolika jego nieznana,
Powątpiewanie - Kurtuazja - Ucieczka..?
Ja...
Domyślać się już nie chce,
Możliwość olbrzymiej pomyłki,
Nadinterpretacji i kłamstwa,
Jedno spojrzenie,
Jeden uśmiech,
Obrazów przywołuje stos,
Niektóre z nich prawdziwe,
Odnajduje, też fałszywe,
I te udawane,
Najgorsze z możliwych sądzę,

Uśmiechniesz się,
I ja nie wiem,
Nie wiem co to znaczy,
Dobrze czy źle,
Barwami światłocienia malujesz,

Szczerości pragnę (czasem),
Zaboli lub pogłaszcze,
Prawdziwe jednak będzie,
O ile prawdziwość istnieje jeszcze,

do Pauliny

0 komentarze

Z wierszy dla Pauliny

16th styczeń
Kiedyś świat był inny,
Inaczej wyglądał,
Inaczej przemawiał...
Dziś...
Zmieniło się,
Otaczający mnie świat,
Każda figura i byt,

Diametralnie się zmienił,
A może...
To tylko moje oczy,
Uległy metamorfozie,
Nie widzą już dawnych obrazów,
Przecież...
One wciąż istnieją,
Tylko...
Ich wspomnienie już nie,
A ja nie mogę...
Nie mogę zobaczyć,
Nie pamiętając,

Umysł nie widzi,

Nie widzą też oczy,
Zmuszony kolejny raz,
Do ponownej elementarnej nauki,
Nie słów,
Nie liczb,
Ja muszę,
Musze poznać przyczynę,
Dlaczego istnieją?

W cieniu skryty destruktor
16thstyczeń2009
Komputer moim wrogiem,
Podstępny złodziej czasu,
Chociaż potrzebny jest,
Powiem nawet bardzo,
Czytanie, pisanie, załatwianie,
Zawsze zdolny jest,
Przyciągnąć, rozbić mą uwagę,
Utylitarna jego funkcja,
W pasożytnicza zmienia się,

Składałem wczoraj samopostanowień listę,
Nie były to długie i opasłe tomy,
Niewielka była ich liczba,
Nawet ona za wielka,
Okazała się i ponowną walkę,
Stoczyć muszę,
Przeciwnik taki trudny i wymagający,
Toż to moje własne odbicie,

30th styczeń
Nie poślę Ci żadnego maila,
Niestety nic ode mnie nie dostaniesz,
Za wiele czasu go piszę,
Dopisując jeden, dwa wiersze,
Zaledwie - niespełniony się czuje,
Ja wiem,
Mógłbym napisać ich więcej,
Dużo więcej,
Wcale nie tomik cały,
Parę lub paręnaście zaledwie,
Wystarczyłoby w pełni,
Niestety....
Teraz na pisanie nie mam,
Nie mam, ani odrobiny,
Czasu - nie przeszkadza mi to,
Kraść go gdzie popadnie,

It's my way

0 komentarze

Oh, pisanie tutaj przypomina mi zabawy na cmentarzu. Wśród majestatycznych gzymsów tańce, w nieożywionej krainie zabawy. Od dłuższego czasu nic ci nie pisałem moj blogu, nawet strzepa notatki tutaj nie opublikowałem. Smutne to może, z drugiej strony czuje się usprawiedliwiony - zrehabilitowany przynajmniej w pewnym stopniu. Czas płatał mi figle, grę w złudzenia ze mną prowadził. Ilekroć byłem bliski jego złapania, on rozpraszał się i uciekał.

Częściowo czuje, że nadmiar prac stanowił wystarczający powód nie pisania. Tyko zaznaczam - mówię tutaj jedynie o sprawach wykonanym sumiennie i perfekcyjnie. Na te inne zwyczajnie marnowalem czas.

Dlaczego czekałem z zamieszczeniem tutaj swoich prac tak długo, od kiedy powziąłem taki zamiar?
1 spałem. Chętnie używam tej metafory do oddzwierciedlenia przebiegu moich prac.
2 chciałem zamieścić je wszystkie; chronologicznie

ad1

Ja prawdę mówiąc nieustannie pogrążony jestem w półśnie. A z niego bardzo blisko do całkowitego zaśnięcia lub wybudzenia. Pozostawanie nieustannie w nieobecnym stanie nie specjalnie mi odpowiada. Ale zwyczajnie nie da się ukryć, że zdecydowanej większości przypadków taki jestem. A może zmuszany jestem do bycia

ad2

Jedne z pierwszych wierszy muszę (?niestety) pominąć. Powód kuriozalny, nie posiadam di=o nich dostępu.

Wklejał je będę jako osobne notki, tytuł notki będzie tytułem wiersza. Bądź jego datą, nie wszystkie są zatytułowane.

(nie mam sił na kreowanie, stosowanie się do zasad estetyki w tej notce)