sobota, 24 listopada 2007

Budzenie się ze snu

Bardzo nieprzyjemne to dla mnie moment. I właśnie dlatego wolę nie-spać:)
Dziś podobnie było, położyłem się chyba rano spać. (o ile pamiętam ok 10)
Pierwszy taki wypoczynek od bardzo dawna. A twierdziłem i kto wie czy jeszcze nie twierdzę, że snu nie potrzebuje aż tyle.
No racja, osiem może dziewieć godzin snu na parę dni...NIe za dużo.
Tylko pozostaję pytanie: Może mam się zmuszać do spania.
Którego to tak niecierpię, wtedy spałem miesiąc. A swiadomość odzyskałem po następnych dwóch. A taam, nie lubię do tego wracać. Prawdę mówiąc, sam nie wiem dlaczego.

Może: To było dla mnie trudne już wtedy, nie mam ochoty tego ciężaru sobie przypominać

Teraz wiem co mam, i jak bardzo nie chcę tego stracić. (mam na myśli na prawdę rzeczy podstawowe dla każdego z nas)

Blah:) Teraz już jest dobrze. Można by się doszukiwać jakichś "prawie" zawsze.
Często to robię, gdy jednak porównam to co było na początku roku. Do dziś.:P

I jak tu nie być optymistą.

Jescze powróce na chwilę do tego spania. A raczej do budzenia się w nowej rzeczywistości. Niedawno stwierdziłem, że ja nie potrzebuję normalne ilości snu.
(Oj, bardzo potrzebuję. Tego może nie widać ale Tak. NIe myślę po prostu o tym)
Nie będę pisał, że śpie mało. NIe teraz poczekajmy z tym parę miesięcy.
Czy to się utrzyma. Osobiście wątpie.

0 komentarze: