sobota, 10 listopada 2007

Czekając na przebudzenie

Jest tak strasznie na dorze, wieje, pada śnieg. I w ogólę nie fajnie...
Bardzo lubię patrzyć na śnieg, tylko...Że za okna, wtedy jest mi ciepło i "miło". Zima nie kojarzy mi się z mrozem, przeciwnie -z ciepłem.

W akademiku pod względem ogrzewania, nie jest źle. Sezon grzewczy prawdopodobnie trwa. Choć prawdę mówiąc w pokoju bywa...czasem rzeźko (bo nie chłodno).

Dziś na chwile wyszedłem na miasto, i...Zastała mnie akurat mała zamieć śnieżna. Na tym dworze długo nie byłem, a wróciłem. Cały zziebnięty i mokry...
A tam, bardziej denerwuje mnie to, że pochodziłem po małej ilości sklepów. Zakupy niby częściowo zrobiłem. A więc tak źle nie jest.

Inna sprawa, My life is changing I cannot recall...

Mógłbym napisać tylko tyle...Zmienia się i to bardzo. Początek zmian nastąpił już dawno temu. Myślę, że jeszcze na długi czas przed wypadkiem.
Wypadek jeszcze pogłebił te zmiany, uwidocznił je.
Te zmiany mi się nie podobają, cóż jednak mam zrobić?
Zatrzeć je to duże wyzwanie, najgorszę -nie tylko moje wyzwanie. Nie chcę tak żyć, czując nie-rozwiązaną sprawę. Która o ironio, ja twierdzę, że umarła. Inni mówią, że nie. To ponoć trwa dłuźej...Ja usilnie twierdzę, że to już koniec.

we'll see...

#

Poczytam dziś tego szajsu. (Nie, niezwykle ciekawej książki:P)
A swoją drogą ciekawe, zbierać cały dzień siły do(dopiero) nocnego czytania.
Nic, wtedy to rozumiem i w miare dobrze (znów mam taką nadzieje) przyswajam.

Dopiero źle, a nawet fatalnie będzię gdy się okaże. Że nie do końca, nie tak się okazać nie może. Za wiele razy to sprawdzałęm:)

1 komentarze:

Anonimowy pisze...

Postanowiłam zastosować Twoją taktykę - cały dzień zbierałam się do nauki i zaraz wreszcie ją zacznę :D

btw słyszałeś o zasadzie 20 na 80? :>