Paranoja, coś się we mnie zmieniło. Już jakiś czas temu, teraz "budzę się" około 22. Do tej pory śpię. Oczywiście należy tu kolejny raz wspomnieć o nastawieniu, samo-postanowieniu.
Dlaczego to takie ważne? Po południu z reguły słaniam się na nogach, nie myślę jasno. Jestem potfornie zmęczony...Siadając i próbując coś przeczytać na łóżku, po chwili stwierdzam. "To nie ma sensu, lepiej się wyśpię".
Dziwny zwyczaj nie przeczę, ja to nazywam snem regeneracyjnym
(w domśle parogodzinnym). Ostanio jest z tym dobrze. No dobra, tak prawdę mówiąć miesiąc. A sen regeneracyjny wprowadziłem chyba w listopadzie.
Teraz jest dobrze, z prostej przyczyny. Kupiłem sobie budzik.
Dawniej potrafiłem obudzić się, wstać i wyłączyć budzik w komórce. Nie pamiętając tego. I krótki sen przekształcał się w parunastogodzinny.
A teraz mam budzik:D
Muszę sprzątnąć ten pokój. Wreszcie? Eee wcale nie, ja czasem na prawdę tu sprzątam:). Tylko czasem w ogóle nie widać:P
Blah są w końcu święta, możnaby.
W końcu wrócę do tego pokoju, w styczniu. A wtedy już nie chcę skakać z miejsca na miejsce. By nie poruszyć jakiejś rzeczy.
(Wiem może powinienem w tym momencie sprzątać, a nie siedzieć i pisać. Tylko, że...
lubię to:P )
I chyba kolejny raz ujawniły się moje grafomańskie skłonności. Z drugiej jednak strony, na uczelni ostatnio uciołem sobie pogawedkę z jedną dziewczyną. Przyszedłem na uczelnie, jak się okazało po nic. Zajęcia były odwołane i siadłem chwilę.
Owa dziewczyna, była na drugim roku...polonistyki. Była zatem w moim wieku, tego faktu o dziekance jej nie mówiłem. Powiedziała, że ma siostrę ma I roku histori.
Zapytała czy kojarzę taką dziewczynę, chyba podała nazwisko czy imię. Oczywiście nie kojarzyłem. Później dodała, że sama była blisko wybrania histori. W liceum startowała ponoć w różnych olimpiadach z tego przemiotu. Nie ujawniła z jakim rezultatem, to jest nieważne. Sam fakt...Olimpiady...tja
Tak jak mówiłem, zajęć nie miałem. Facet chyba jest na zwolnieniu, zresztą w tym okresie większość dr odwołuje swoję zajęcia. Hm akurat wykłady z profesorem Wilczyńskim lubie najbardziej. Zresztą każsy je lubi, facet potrafi opowiadać, wykładać temat. Ma trochę specyficzny styl wysławiania się oraz prowadzenia konwersaci. Nie należy jednak zapominać, iż jest on (jak to się zwie, nigdy nie wiem) "szefem instytutu".
Tak...To było właściwie już dawno, w środę. Nie jestem pewny lecz chyba o tym nie pisałem. >Wiem moja zajebista pamięć. A sztudiuję się historię:P Zresztą każde studia wymagają dobrej pamięci, prawda jedne mniej drugie bardziej, Podożając tym tokiem, to na prawdę ma znaczenie jaką uczelnie się wybierze. I nie mam tu na myśli znaczenia czysto merytorycznego. Choć ono też niwątpliwie ma znaczenie, gdy się zwraca na nie uwagę. Pisze tu o znaczeniu czynników bardziej osobistych, ambicjonalnych. Jak już kiedyś pisałem w mailu, a może i ni pisałem. Nie wyraziłem tego tymi słowami. A naoiszę prościej (utopia?)
Wolę stać i podziwiać gwiazdy w oddali, niż zrobić cokolwiek by być bliżej nich.
Tja, ja tak mam. Czyli wolę marzyć o rzeczach dla mnie nie realnych, przynaimniej na dziś. Niż dążyć ku rzeczom realnym. One są dla mnie mniej atrakcyjne. (Przeważnie)
I tak jest z większoscią rzeczy...I nie mam tu na myśli tylko wypadku, że dla mnie jest teraz wszystko parę razy trudniejsze niż było wcześniej. Nie. Chodzi tu tylko o sposób podążania przeż życie.
I może dlatego lubię lieraturę fantasy.
Dobrze, dawno nic nie czytałem z tego kanonu. CO mi nie przeszkadza twierdzić, że lubię. Choć biorąc pod uwagę kierunek moich studiów to może trochę dziwne:) .
Powinienem cieszyć się literarurą "faktograficzną", PRAWDZIWĄ.
NIee tak nie jest...
Przecież właśnie dlatego studiuje historię, aby poszerzyć swoją wiedzę. I móc szerzej INTERPRETOWAĆ rożne fakty:) .
Ponieważ historia jako nauka, nie jest moim zdaniem nauką o faktach i wydarzeniach. Oczywiście nalezy je znać. Ale GłÓWNIE naucza wyciągać z nic swoje wnioski i przemyślenia. Przykładów tego można podawać mnóstwo, dla jednych przykładowo starożytna Lacedemonia (Sparta to jedno z jej miast) to przykład, fatalnej polityki społecznej. Inni podają ją jako wzór politki w antycznej Helladzie.
(I nie można tu być mądrym, nalezy mieć swoje zdanie:) które niestety wyrabia się po przeczytaniu...""pewnej" ilośći książek, innych tekstów. Najlepiej źródłowych, tylko w przypadku Lacedemonu jest ich mało. A kto miał je pisać? Ludzie tam szkolono na żołnierzy, nie na filozofów.
Hm, ta historia jednak stopniowo "mieli" mi głowę:P
A tam, można zadać sobie pytanie. Co by było gdybym studiował filozofie czy nie lubianą przeze mnie germanistykę?
Na pewno, było by ciekawie:)
Teraz pod pewnymi względami również jest.
<>
I jeszcze dopiszę tu coś, i tak piszę głupoty. Nawet połowy tego o czym chciałem tak bardzo napisać teraz już nie pamiętam. (A może trochę tak ale...olać:P )
Na święta,
(blah ładnie zabrzmiało:) )
Rodzice kupili choinkę ...sztuczną. Powiedziałem im, sztuczna to nie choinka. Ja uznaje tylko, tą prawdziwą. O zapachu lasu:)
Na pytanie, "a może chcesz żywą choinke do pokoju?"
Odpowiedziałem nie, dwie choinki w domu? Eee, z drugiej strony było się zgodzić a nawet zażądać małej żywej choinki do pokoju.
I to jest dziwne, nie czuje w ogólę tych świąt. Nie odbieram tej ogólnej atmosfery nadchodzenia czegoś miłego. Cieszę się jednak, nie ze świąt (tym co symbolizują one dla kościoła). A ze spotkania ze wszystkimi, przyjaciółkami, rodziną.
Taak to będzie fajne:D
czwartek, 20 grudnia 2007
? ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz