Zmieniło mi się...
Kiedys pobudka o 10 czasem 11. Nastepnie jeszcze nieżywy krzątałem się po domu.
Nikogo o tej porze nie było, nikt mnie nie budził. Wolny byłem.
Dziś także mnie nikt nie budzi, nawet budzik!
(Muszę się przejść do sklepu i kupić jeden)
Kłade się spać, niezmiernie wykończony bardzo wcześnie. Ósma, dziewiąta- zakładam, że będzie to sen regeneracyjny. Parę godzin i koniec...
I dzieje się rzecz dziwna, nie słyszę budzika. Albo nieświadomy tego wyłanczam go...
I śpie dalej, do godzin porannych lub nawet wczesno porannych. Nadrannych?
Nie wiem jak określić dokładnie tą porę, świt?
Godzina w przybliżeniu 5am...Taa
Obudzę się, a mój umysł jeszcze śpi.
Z tego więc wniosek, że marnuje ten czas. Tak?
Nie jest to takie jednoznaczne, przecież wtedy rano. Również coś robię...
Dziwne:P
Przed chwilą pomyślałem, że skoro posty da się edytować. Czemu tego nie robić?
Dodając tylko kolejne, gdy nadejdzie nowy dzień.
I na począku mogę pisać godzinę...hm
To nawet nie takie głupie:)
piątek, 7 grudnia 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz