Tak jak w topicu.
Jedno malutkie zwycięstwo...
Jedna wygrana bitwa w moim życiu.
Jeden promyk światła i nadziei.
Kolejny dzień beztroski i szczęścia.
Ostatni?
Ja nie chce, żeby był to ostatni taki dzień. Dziś wreszcie po raz pierwszy od długiego czasu, poczułem się dobrze. W pełni zrelaksowany i spokojny. Po raz pierwszy od bardzo długiego. O dziwo, gdy byłem w takim dobrym nastroju. Moją #mowe rozumiało w pełni otoczenie.
Curtains felt down
Porozmawiałem nawet chwilkę z ...hm. Nie, nie napiszę dokładnie. Powiedzmy, że z dziewczyną:P Zresztą nie jedną:P Tylko ta jest moim zdaniem szczególnie ładna:)
Blah...Czy to jest jak domek z kart?
W poniedziałek, ktoś "westchnie" i domek runie?
Nie wiem, wiem tylko jedno. To co jest dziś, nawet tak nietrwałe. Z łatwością mogłoby w ogólę się nie pojawić. A co więcej utrzymać.
Wiem przecież jak słabo byłem przygotowany, słyszałem rozmowu ludzi z roku. Dostrzegałem, że oni jednak naprawdę to wiedzieli.
Uczyli się tego od paru dni...Jeśli nie od początku.
Taak.
Ładna Pani doktorantka dała mi jednak zaliczenie.
Odbyło się to na podstawie rozmowy, bardzo miłej zresztą.
Nie wiedziałem nawet, że niektóre informacje pamiętam / wiem.
Zaskoczyłem tym trochę siebie samego.
Inna kwestia, że Pani (jeszcze mgr) wydaję się nikogo nie chciała oblać.
Prowadziłą ona tylko rozmowę, a wiedza jakby sama się ujawniała.
Poważnie, a twierdziłem iż jestem w stanie kompletnej niewiedzy.
Po pokoju krzątał się dr.
Nic jednak nie mówił. Na koniec ładna Pani tylko zapytała, czy się zgadza.
Nie pamiętam co odpowiedział. Zgodził się oczywiście.
I wyszedłem z pokoju.
Na korytarzu od razu "z czego pytała" itp
A ja byłem i prawdę mówiąc wciąż jestem lekko zdziwiony.
A może to pomyłka?
Wiem, że pomyłką to nie jest:)
I znów czytanie...
piątek, 7 grudnia 2007
małe niespodziewane zwycięstwo, oby nie zwiatun nadchodzące klęski
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarze:
gratuluję jeszcze raz :)
Prześlij komentarz