2:17
Kurdę, ja naprawdę jestem jak nietoperz. Latam tylko nocą, zyje wyłącznie wtedy.
Teraz wszystko jest mało ważne, lub po prostu nie istnieję. Problemy, bólę(kłopoty zdrowotnę) inne dylematy...
Jest bardzo spokojnię, może to przez tą czerń za oknem. Pewnie też się przyczyniłą, uspakaja mnie. Ona i muzyka klasyczna, troszkę mniej jazz.
>znowu słyszę imprezę w akademiku. Fajnie, także bym poszedł. Chamsko wbił się, nie mogę...A mówili dziś/wczoraj że w tym akademiku nie wolno robić nic takiego.
Odpowiedziałem, "ja co noc słyszę imprezę"
Nie wiedzieli co odpowiedzieć lub nie zrozumieli...
Już dziś, muszę posprzątać w pokoju. Nie nie tylko dla mnie, choć nie ukrywam. Czasem lepiej się mieszka w czystym pokojku...
To jednak później, "dziś" muszę jeszcze trochę poczytać...Trochę lol.
Ta unia europejska, każąc zmienić studia na 3+2. Pokazała jak wielce się nie zna...
W końcu można przeczytać w ciąg dwóch dni 300s+. Prawda?
Czy można, czy też nie. Ja muszę, nie przeczytanie jest traktowane jako nieprzygotowanie. A jak to z nimi bywa, trzeba je odrabiać na dyżurach...
Dziś miała miejsce dziwna, dla mnie niezbyt przyjemna sytuacja. Mieliśmy mieć wykład, vademecum historycznę (dawniej Wstęp do badań historycznych).
Oczywiście przedmiot, sam w sobię niezwykle ciekawy...Jak cholera.
Wchodziliśmy do pracowni, poczekałe troszkę. Niech wejdą dziewczyny, później wykładowca i jakieś osoby z grupy/ Nic to, wchodzę...patrzę, nie ma stołka. Wykładowca wysłał mnie po nie do biblioteki...wziąłem je z korytarza ale nieważne.
Przychodzę a tu krąży lista, nie tylko obecności. Wykładowca wymyślił sobie, że przygotujemy jakąś pracę, Pisemną i patrząc na tematy...Wymagającą "trochę" pracy.
No nic, zrobi się. Ciekawe jednak kiedy, czy pomiędzy tą lekturą grubych książek na następne wykłady. A może w chwili czasu, między przygotowaniem jednej pracy a drugiej. Bo ta pierwsza nie była...Mam tylko nadzieję, że druga(chyba) i ostatnia...
Siedzę sobię więc na tym wykładzie i czuję wibrująca komókę.
Sięgam do kieszeni, wyciągłem ją. I nagle słyszę,
"proszę nie odpisywać na wiadomość teraz" przeprosiłem i schowałem telefon.
Zajęcia były dla mnie przynajmniej bardzo nudne. Przy wyjściu, musiałem przecież zanieść stołek na miejsce. Jeszcze raz przeprosiłem za incydent z telefonem.
Koleś: dobrzę nieważę, na drugi raz Cię wyproszę z sali
I polemizuj tu z nim, kiedy on nie chciał nic słyszeć...
Dobra, konczę 2:50 a jeszcze Herodot "Dzieję" czekają.
czwartek, 11 października 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz