Szedłem na uczelnie. Później wracałem z niej...
Gołebie wciąż poksakiwały, bawiły się na chodniku.
Ich nie obchodzi czas, niosący z sobą zmiany. Nic je nie obchodzi...
Gdy jedzie samochód lub ktoś biegnie. Uskoczą, czasem pofruną. Rzadko...
Później znów wracają do chodnikowego-życia.
Nigdy nie zdarza się, aby gołąb raz poznawszy przyjemności latania. Pozostał przy nich.
W drodze powrotnej, słyszałem też głośną muzyke. Dobiegała ona, ze sklepu z drugiej strony ulicy. Dziwne zjawisko jak na Kraków, tutaj jest tak: Masz coś do przekazania/wyrażenia. Idziesz na rynek (gdy jest ciepło i tłoczno na Błonie).
Rzadko pokazuję się to na chodniku, zwłaszcza szutke nie własno ręcznie wykonywaną. Śpiewana, graną, malowaną etc.
Na takie detalę zwracam uwage...
Jutro móge opisać pogode, nie-mogę to zrobić już dziś...
Najgorsze, że to wcale nie pomaga mi w nauce. Jest wręcz przeciwnie...
Offtop.
poniedziałek, 22 października 2007
Seassion of Changes,
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz