wtorek, 9 października 2007

Długa noc się zapowida, bardzo długa.

Za wile rzezy przekładam na później. Teraz także, nie powinienem tych słów pisać a czytać. Tą niezwykle ciekawą książkę: Herodot "Dzieję".

Może zamiast jej opisywania, przytoczę komentarz jednej z dziewczyn z mojego roku.
Czytam, czytam zdenerwowałam się już.

Przeszłąm się po parku/mieście. Wrócłam i znowu to samo. Nic z niej nie wiem, nie jestem w stanie jej nawet opowiedzieć. Tylko zarys tematu znam...

Może trochę to zmieniłem, sensu jednak wcale nie traci. Większość osób stojących na korytarzu. mówiła "nic z tego nie wiem".

Fakt na pytania wykładowcy, za pomocą notatek odpowiadali. Niepewnie...

Ja siedziałem spokojny, co dziwiło dziewczyny,
One spędziły na czytaniu tej książki parę godzin...Ja byłem spokojny, a co. Przecież tego nawet nie czytałem...Czym się denerwować? Poważnie byłem spokojny.

Po przeczytaniu krótkiego fragmentu. muszę stwierdzić. Oni cholera mieli rację.
Nic z tego nie wiadomo...Porąbane fakty, nie wiadomo z czym się wiążące. Do czego zmierzające...

Jednak postanowiłem to dziś pomęczyć. Mniejsza z tym, żę już mamy 12pm...
Poczytać jeszczę mogę, to będzie swojsty sprawdzian ilę mogę się uczyć.
Kiedy tracę zdolności czystego myślenia. Choć podobno wtedy, także zapamiętujemy...
Śmieszne...

zytałem to parokrotnie, zjawisko przeuczenia ma pozytywny oddźwięk. Nie można zamęczyć mózgu. My przynajmniej nie znamy na to sposobu...

0 komentarze: