czwartek, 5 marca 2009

Do Zarządu Archiwum Państwowego przy ulicy Grodzkiej 52,

Niezupełnie zgadzam się z przedstawianą nam rolą archiwum. Toteż napisałem list do zarządu jednego z nich. Jutro mam ostatni dzień praktyki więc;p..


Kraków, czwartek - 5 marca – 2009 roku


Do Zarządu Archiwum Państwowego przy ulicy Grodzkiej 52,

W obecnym czasie mam przyjemność odbywania praktyk archiwalnych I stopnia w archiwum mieszczącym się przy ulicy Grodzkiej 52. Nie ukrywając ucieszyła mnie wiadomość padająca z ust dr Ł. T. Sroki; przydzielił on mnie właśnie do tej jednostki archiwum państwowego.
Archiwum Państwowe w Krakowie dysponuje różniącymi się pod względem przechowywanych archiwaliów oddziałami. Zaczerpnięte ze strony głównej krakowskiego Archiwum Państwowego informacje, mówiły jasno, iż przedmiotem składowanych i opracowywanych akt w Archiwum Państwowym przy ulicy Grodzkiej 52, są dokumenty dotyczące XIX AD (nomenklatury.) A także inne, o charakterze administracyjnym. W związku z moimi zainteresowaniami, skupiającymi się na XIX AD był to świetny wybór.

Niestety - dziś nie wiem jakie były moje oczekiwania odnośnie tych praktyk, przecież doskonale zdawałem sobie sprawę z ówczesnego mojego położenia, tzn z braku uprawień archiwistycznych. Zatem czego mogłem oczekiwać? Czyż śmiałem przepuszczać udostępnienie interesujących mnie akt? O przechowywaniu których w dodatku nie miałem pewności.

Byłem świadomy braków, skutecznie mnie dyskwalifikujących w wykonywaniu pewnych działań. Miałem nadzieję – z każdym dniem ona słabła – ujrzenia Archiwum Narodowego będącego instytucją naukową. Być może nie stricte naukową, przeprowadzenie kwerend na zlecenia osób prywatnych przedstawiało się również interesująco. Starałem się poznać przebieg dnia pojedynczego pracownika instytucji, przekonać się czy w istocie jest on tak niezmienny i liniowy. Doskonale rozumiem, że na potrzeby jutrzejszej nauki niezbędne jest przechowywanie, konserwowanie i składowanie zasobu archiwalnego. Wytworzonego w bieżącym okresie czasu.
Problemem jest zakres obowiązków przykładowego archiwum, oczekiwałem czegoś więcej, niż tylko przechowywanie akt. Chociaż nie mogę zaprzeczyć, iż jest to zadanie niezwykle istotne.

Nie mam zamiaru generalizować, uogólniać sytuacji do każdego archiwum. Nie mogę przecież zapominać, iż głównym celem Oddziału II jest nadzór.

Wspomnę jeszcze o elemencie, który napełnił mnie radością jak również i zdziwieniem. Powszechnie panuje stereotyp, wyobrażanie sobie archiwisty jako zwariowanego staruszka płci męskiej. W Oddziale II natomiast, miałem niewątpliwą przyjemność spotykać młode, atrakcyjne kobiety. Być może ten oddział jest w trakcie zmian kadrowych, zapewne tak właśnie jest. Niemniej jednak cieszy to, że zauważyć można ruchy kadrowe w tej instytucji.

Stawiając ostatnie znaki – potraktowałem te praktyki jak wizję pracy w jednym z archiwów. Niestety nie odniosłem korzystnego wrażenia, podobnie jak to już uprzedziłem wcześniej nie zamierzam generalizować. Świadomy jestem również posiadania nikłych uprawnień i zdolności. Postawie tylko pytanie; pracować czyli być skazanym na wykonywanie jednostajnych, powtarzających zadań. W, których na próżno poszukiwać zainteresowania strzępka małego...
Czy definicja pracy jest nierozłącznie złączona z rutyną? Ja wcale tego nie zakładam – i myśleć tak nawet nie chce! - frapują mnie jednak pytania. Czy aby na pewno precyzyjnie postrzegam archiwistyczne obowiązki. Jeśli tak jest – wiem już od czego uciekać. Za mocno powiedziane?
A jaka jest korzyść z zatrudniania niewolnika umysłu? Osoba wykonująca swoje powinności z pasją sprawdzi się nieporównywalnie lepiej.

Z Wyrazami Szacunku,
Krzysztof Kluza

0 komentarze: