poniedziałek, 2 marca 2009

Nie bez przyczyny napisałem te dwie historie po sobie. Cuda Biblijne i św Mikołaj. Zasadnicza różnica pomiędzy nimi jest taka, że w święte słowa wierzymy. Śmieszna opowiastka ze
św. Mikołajem nie ma w sobie także takiej wartości kształtującej morale i wartości. Chociaż jedna prawda jest podtrzymywana, dobre zachowanie zostanie nagrodzone. A złe potępione. Skala tych czynów jest oczywiście nieporównywalna. Nie możemy doszukiwać się i porównywać otrzymanie niesatysfakcjonującego prezentu do zniszczenia całego miasta. Czy nawet. Uśmiercenia wszystkich ludzi – potop. Nadawanie biblii znaczenia wyłącznie utylitarnego i moralizatorskiego jest zapewne pewnym uproszczeniem. Niemniej jednak takie zadania pełni właśnie pismo święte, podobnie zresztą jak opowiastka o św. Mikołaju. Opowieść moralizatorska, o charakterze wybitnie wspierającym kształtowanie się zasad etycznych.

Nie wiedzieć nic – niczego nie wiedzieć – jak to wpływa na moje życie? Niepewność poparta niewiedzą podwalinami, na których zbuduje swoją wiarę. Ja... nie wiem nic. Przyjmowanie kolejnych zjawisk odbywać się może tylko (i wyłącznie) na prawach w nie uwierzenia. Nie poparta żadnym argumentem ślepa wiara.

0 komentarze: