Nie kto inny jak już pierwsi wierzący stworzyli sakrament spowiedzi. Ta niewinnie wglądająca czynność była i jest świetną formą psychoterapii. Od czasów pierwszych ojców Kościoła upłynęło niespełna dwa tysiące lat, sakrament spowiedzi wciąż odgrywa tą samą rolę. Nawet dziś w świecie rządzonym przez pragmatyzm – szacunkiem i troską otacza się już nie tylko nasze zdrowie fizyczne. Psychika coraz głośniej i wyraźniej upomina się o miejsce jej należne i odpowiednią troskę.
=
„Jeśli ktoś nie ćwiczy umysłu, to raczej nie zrobi postępu w pomaganiu sobie lub komuś na drodze ogólnie na drodze ogólnie rozumianej psychoterapii. Dokładniej mówiąc, jeśli nie nauczy się definiować ważnych w życiu pojęć, sposobów ustalania prawdy, badania złożeń myślenia, unikania błędów myślenia itd., to przy pomocy rozumu nie znajdzie wyjścia z trudnej sytuacji lub nie zapobiegnie jej. Może wtedy liczyć tylko na korzystny dlań zbieg okoliczności, posługiwać się magią i wiarą, a dziś także może zdobywać pieniądze na ingerencję biotechnologiczną” 1
Wprawdzie uwaga poświęcona na dbanie o nią nie jest niczym nowym, dzisiaj jedynie. Potrafimy trafnie zdiagnozować trapiące ją bolączki. Nie omieszkamy spróbować leczyć - obecnie mamy już specjalistów tym się zajmujących. Starożytni kapłani, a począwszy od średniowiecza kler pełnił podobną funkcję. W starożytności zrodzono pojęcie będące odpowiednikiem dzisiejszej definicji duszy, ekwiwalent nazwany psyche. W przeciwieństwie do duszy nam znanej, psyche nieporównywalnie silniej złączona jest z naszą osobowością. Wytwarza wiele zależności pomiędzy ludzką sferą zewnętrzną i wewnętrzną. Nasze psyche zyskało na wartości. Kondycja fizyczna i forma psychiczna to wartości nierozłączne. Tworzące wspólnie nasz psychofizyczny stan. Śmiem twierdzić, że w tej dziedzinie nie dostrzeżemy dualizmu – hierarchizacja jest wszech występująca. Wzrastają razem w jednej osobie, współdziałają ze sobą, uczą i poznają się nawzajem. Sfera psyche stanowi jakby elitę, jednostkę wyraźnie uprzywilejowaną. Samodzielna w swoich osądach, czy zależna od otoczenia. Poddawana wielu często skrajnie odmiennym zabiegom, wytrwale pozostaje na arenie naszych walk. Stoi tam sama, nasza własna, w niekreślonym stopniu niezależna. Czasem spotkamy ją dumną i wyniosłą. Innym razem przestraszoną i uległą. Zawsze należała będzie do nas, to pozostanie niezmienne. Każdą osobę ważącą się mówić o oddzieleniu od własnej duszy. Lub też posiadającym ich parę nazwiemy schizofrenikiem. Identyfikacja jakiej może poszukiwać pacjent na płaszczyźnie religijnej budzi w nim uczucia przynależności. Współdziałania w jednej wspólnocie.
poniedziałek, 2 marca 2009
Jak ludzie wynaleźli pierwszą metodę psychoterapii
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz